Suche błoto z Morza Martwego od White Flower's Experience

Cześć kochani! Na dziś przygotowałam dla Was jeszcze recenzję produktu firmy White Flower's .  I jest nim suche błoto z Morza ...

Cześć kochani!

Na dziś przygotowałam dla Was jeszcze recenzję produktu firmy White Flower's

I jest nim suche błoto z Morza Martwego .


Cena : ok. 20 zł / 500g

Od producenta :

Oryginalne błoto z Morza Martwego, pozyskane ręcznie, poddane procesowi suszenia na słońcu. Zachowuje wszystkie właściwości błota mokrego. Po otwarciu zawartość opakowania możesz zużywać stopniowo, przez dłuższy okres czasu.
Skład: 100% błoto z Morza Martwego.
Maska błotna z Morza Martwego:
- regeneruje, pielęgnuje i odżywia skórę,
- oczyszcza i wygładza, pozostawiając skórę świeżą, matową i nawilżoną;
- pobudza krążenie krwi i metabolizm skórny
- jest szeroko stosowana w ośrodkach SPA do zabiegów antycellulitowych i przeciw rozstępom
- pozwala usunąć zmęczenie fizyczne i psychiczne
- może być ważnym uzupełnieniem w terapii trądziku, łuszczycy, atopowego zapalenia skóry, egzem czy łojotoku.

Konsystencja sucha : 


Maseczka : 

Proporcja 7: 1 ( 7 dla błotka ; 1 dla wody mineralnej )

Moja opinia : 

Jak już zdążyliście przeczytać jakiś czas temu na blogu ( jeśli nie to zerknijcie w lewym pasku na popularne posty i zobaczcie " bubel stulecia " ) miałam " przyjemność " testować maseczkę z błota na swojej twarzy. Poza potwornym bólem i szczypaniem z niczym innym się mi ona nie kojarzy. Dziś przyszedł czas na opinię suchego błota kosmetycznego. I tu sama nie wiem co napisać.. Ale od początku. Zanim nałożyłam je na ciało zrobiłam sobie małą próbę na nadgarstku i było ok. zero podrażnień i pieczenia. Tak więc mogłam przystąpić do przyrządzenia większej porcji. I tu uwaga nr 1. Uważajcie bo można wybrudzić nim pół łazienki.. a przynajmniej umywalkę, pralkę, płytki i wannę ( tak było w moim przypadku) potem nałożyłam je na ciało. Oczywiście leżałam w wannie z niewielką ilością wody tak by błoto mogło pozostać na ciele przez jakiś czas.. w moimi przypadku było to ok. 20 min. Po nałożeniu maski odczuwałam pieczenie na udach i ramionach. Gdy zaczęłam zmywać produkt ciepłą wodą pieczenie było znaczne także zdecydowałam, że za nic nie nałożę tego na twarz. Uwaga nr 2. Nie nacierajcie zbyt mocno skóry ponieważ w błocie znajdują się drobne, ostre hmmm.. skałki ? W każdym bądź razie coś ostrego co nie rozpuszcza się w wodzie.  Po zastosowaniu maski na ciało efekty były niewielkie.. skóra może trochę bardziej miękka i delikatnie rozjaśniona. Więc zdecydowałam się przetestować ją na cellulit.. i tu efekt zerowy. Zapach.. dla mnie neutralny, ale mama stwierdziła, że wyraźnie pachnie / śmierdzi błotem. I pod żadnym pozorem nie używajcie tego po peelingu czy depilacji bo szczypie niemiłosiernie! 

Więc jeśli chodzi o mnie.. to mi to ani nie szkodzi ani nie pomaga.. W sumie wolę poleżeć w olejkach niż sprzątać po tym zabiegu pół łazienki. 

Choć jeśli ktoś lubi błoto i u niego się sprawdza to czyste suszone błoto bez dodatków powinno być świetne.

Ktoś miał do czynienia z suchym błotem ?
 Jak wrażenia ?

Podobne posty

10 komentarze

  1. jeszcze nie używałam suchego błota jednak uwielbiam kosmetyki z błotem z Morza Martwego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. używałam na twarz i nigdy więcej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie przepadam za błotkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawe błoteczko i przydałoby mi się

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię produktów, które trzeba przyrządzać samemu ;p Poza tym to mnie nie zachęciło- na pewno! ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. ja jeszcze nie testowałam, ale będę uważać. jestem ciekawa jak u mnie się sprawdzi

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi jakoś służą produkty błotka z morza martwego, i jakoś maseczka na twarz i do ciała. :)) Każda skóra reaguje inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. to mycie łazienki mnie do niej nie przekonało :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To dla mnie motywacja i świadectwo tego, że jesteście.